piątek, 22 stycznia 2010

Na rozdrożu


...wysiedli czym prędzej z pociągu, czując już na plecach oddech pościgu. On trzymał ją za rękę, ona spojrzała mu w oczy. Obydwoje czuli, że to spojrzenie będzie ostatnim, jakie między nimi zapłonie. Bez słowa ruszyli w stronę wiaduktu, rozciągającego się nad peronami, szybko, po schodach w górę, gdzie czekała już ostateczna rozłąka.
- Musimy się rozdzielić, to jedyny sposób - rzekła do niego, dobiegając na sam szczyt.
- Wiem...
Nie zdążył dokończyć zdania. Nie miał nawet czasu w jakikolwiek sposób się pożegnać. Jej dłoń wyślizgnęła mu się z ręki. Nie mówiąc już ani słowa, skręciła w lewo i pobiegła przed siebie ile sił w nogach. Pościg był już na schodach, tuż za nim, nie dając chwili do namysłu. Ruszył w przeciwnym kierunku do niej, mając cichą nadzieję, że to na nim skupi się cała wataha rozsierdzonych...
Zbiegając ze schodów, widział przez ramię, że nikt go już nie ściga. Chcieli tylko jej. Przystanął w miejscu, próbując złapać oddech. Zatrzymała go łza, która właśnie spływała po jego policzku. Nie tak wyobrażał sobie koniec. Sparaliżowany bezradnością, myślał o wszystkich wydarzeniach z ostatnich kilku dni. Wydarzeniach, które ściśle skupiały się na niej. Wiedział, że nie zobaczy jej już nigdy więcej...

Sen był długi, ale zapamiętałem tylko samo zakończenie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

In the Groves of Death © 2008. Chaotic Soul :: Converted by Randomness